Wyspa Snów

A'htes

A'htes zauważyła wahania nieznajomej. Całkowicie opuściła ręce i wyprostowała się.
- A'htes. - Krótkie słowa. Leniwe słowa. Wilczyca spojrzała na "nową" i usiadła pod drzewem. Nic jej już nie groziło.

Shinra

Uspokoiła się i podeszła do A'htes. Kucnęła naprzeciwko niej i przyglądała się z zainteresowaniem. Szpiczaste uczy uniosły się w geście zaciekawienia, a ogon powolnie latał na wszystkie strony. Patrzała jej w oczy jakby po nich chciała poznać jej charakter.

A'htes

A'htes miała już dość tego sprawdzania jej. Zamknęła oczy.
- Pytaj, jeśli chcesz. - Powiedziała, leniwie przeciągając sylaby.

Shinra

-Skoro to ci przeszkadza...-Powiedziała i siadła na przeciwko niej. Ogon latał na wszystkie strony. Milczała przez pewien czas.
-W jakiej jesteś watasze?- Spytała po chwili przekrzywiając głowę. Nie spuszczała wzroku z A'htes.

A'htes

- W klanie wilkołaków, w watasze wiatru. - A'htes westchnęła. Wsadziła dłonie do kieszeni i wyprostowała nogi. Podniosła delikatnie jedną powiekę. - A ty? - Spytała.

Evenly

Evenly musiała przysnąć. Wstała podeszła do wielkiego drzewa wspięła się na nie i zerwała z niego dojrzałego grejfruta. Po czym usiadła wyprostowana pod drzewem

A'htes

A'htes spojrzała na elficzkę.
- Evenly... Poznaj naszą nową kotołaczkę... To jest Shinra. - Wilczyca wskazała ręką na "nową". Znowuż zamknęła oczy. Nie spała tylko słuchała.

Evenly

-My się znamy.-Powiedziała Evenly.-Miałam okazje trzymać ją na celowniku kuszy.-Powiedziała po czym zaczęła się bawić sztyletem. Było to ulubione zajęcie Evnly.

A'htes

A'htes spojrzała na nią. Uniosła jedną brew.
- Na prawdę ją trzymałaś na celowniku kuszy? - Spytała. Uznała, że ona miała trochę lepiej.

Shinra

Kotołaczce przypomniało się spotkanie z Evenly i Yumi. Nadal nie rozumiała czemu elfka do niej celowała. W końcu odpowiedziała na pytanie wilkołaka.
-Nocy.- Powiedziała krótko.- Jak też zauważyłaś, jestem kotołakiem.- Powiedziała kręcąc w rękach końcówką ogona.

Evenly

-Tak celowała.-Przyznała Evenly
Evelny miała dość wybuchowy temperament i wolała nie dopuszczać do siebie innych. W tym o to momencie Murtag wleciał na polanę.
Spojrzał tylko w stronę wilkołaka i kotołaka. Warkną na nie po czym staną przy drzewie.

A'htes

A'htes spojrzała na "nową".
- Oczywiście, że zauważyłam. - Powiedziała trochę urażonym tonem. - Te kocie uszy z daleka można zauważyć. - Powiedziała i znowuż przymknęła powieki.

Evenly

Evenly w tym czasie obnażyła kły i wgryzła się w owoc nie obierając go ze skóry. Kiedy soki zostały wyssane rzuciła skórkę smoku na pożarcie.
-A ty wilku nie masz rodziny?-Zapytała nie spodziewanie Evenly

A'htes

A'htes wzruszyła ramionami i spojrzała na elficzkę.
- Oczywiście, że nie mam rodziny. - Powiedziała trochę urażona i oburzona. Jak ktoś taki morze mieć rodzinę? Zastanawiała się.

Evenly

Evenly kiwnęła tylko głową i zaczęła nad tym myśleć. "Jak wilkołak nie ma rodziny przecież to zwierzęta stadne. " myślała. Te które zabił jej rodzinę żyły w ścisłej hierarchii.