Las Księżycowy

Evenly

Evenly zauważyła że przyszła Kadajna. Ale zauważyła również jakąś obcą postać. Kilkoma zwinnymi ruchami znalazła się tuż przednią.
-Jak cię zwą?- Zapytała się po czym dodała.
-Witaj Kadajno.

Kaya

Obróciła głowę w kierunku następnej nowej dla niej osoby.
Hej, ja jestem Kaya - powiedziala po czym skinięciem głowy oznajmiła szacunek dla tej kobiety.

Kadajna

Kadajna też ucisnęła rękę i zapytała. - Podoba ci się tutaj? - Nagle przyleciały dwa feniksy, które wylądowały koło Kadajny.
- Ten biały to Rikita, a ten drugi to Weder. - powiedziała i wskazała na zwierzaki.

Evenly

-Miło mi.-Powiedziała do kotki.
Do Evenly podeszły jej smoki ale w ludzkiej postać.
-To jest Murtag i Sewilla.-Powiedziała wskazują na nich
-Witaj-Przywitali się jednocześnie.

Kaya

Usiadła niedaleko Kadajny, a jej twarz nadal promieniala w uśmiechu.
Tak, bardzo ciekawie tu, milo, i mili ludzie - powiedziala i aż się zaśmiała z zachwytu. Gdy przyleciały fenixy obejrzała je wzrokiem po czym przemówiła.
Są cudowne! Mam rozumieć to samiec i samica? - spytala nie odrywając wzroku od pięknych ptakowatych.

Zaraz jej uwagę przykuły smoki - One też sa cudowne! Skąd macie takie zwierzaki? - spytala z zaciekawieniem.

Evenly

-Można je kupić albo można je znaleźć.-Powiedziała Evenly.
Smoki w tym czasie zaczęły o czymś rozmawiać ale Evenly nie miała ochoty słuchać ich rozmów.
-Skąd przybyłaś?-Zapytała się kotki

Kaya

Ja? Moja rodzina mieszkala w górach Meku, ale ja odeszlam od niej. Wolalam znaleźć swoje miejsce - odpowiedziala po czym zaczęla skubac rekoma kilka źdźbeł trawy.

Evenly

Evenly tylko kiwnęła głową. Usiadła na trawie i wyjęła sztylet którym zaczęła się bawić. Ta dziewczyna ją intrygowała.
-Do jakiej watahy należysz?-Zapytała po chwili.

Kaya

Gdy wreszcie wyrwala trawe która jej odpowiadala chwyciła w rękę po czym spojrzała na Evenly.
Staram się o przyjęcie do Ognia. Bardzo kocham ten żywioł. Moge nawet powiedzieć, że jestem nim dogłębnie zafascynowana. - rzekła po czym w dloniach ułożyła źdźbło. Po chwili przyłożyła je do ust i gwizdnęła. Dźwięk był bardzo gładki i oszukany, jednym słowem łagodny.

Evenly

-Tak no co ty nie powiesz.-Powiedziała Evenly i podpaliła sobie dłoń. Była bardzo ciekawa reakcji kotki.
-Można powiedzieć że ja tez lubię ten żywioł.-Powiedziała z uśmiechem.

Kaya

Kotka, aż zamarła w bezruchu. Ona także kochała bawić się ogniem, podpalać różne rzeczy, by zobaczyć jak one płoną. Jednak żeby ręke?
Evenly! - pisnęla i aż wstała z wrażenia - Tak możesz sie poparzyć, dotkliwie poparzyć - dodała i nerwowo śledziła następne ruchy elficy.

Kadajna

Kadajna zaśmiała się i powiedziała. - Ja też mogę się podpalić. - I pstryknęła dwa razy palcami. Nagle zaczęła cała się palić, ale Kadajna nic nie czuła.

Evenly

Evenly wstała uśmiechając się łobuziersko. Teraz cała płonęła jej czarne skrzydła również. Ale Evenly nie czuła ból. Evenly była ciekawa reakcji na taką sztuczkę.

Kaya

Po chwili opuściła ręce, ktore trzymala w napięciu. Widząc reakcję uśmiechu, sam sie uśmiechnęla.
To nie jest śmieszne, drogie panie. Mogłyście mnie uprzedzić - zaśmiala się po czym znow siadła na trawie - Nauczysz mnie takiej sztuczki? - spytała zaintrygowana. Sama nie znala takiego ticku.

Evenly

-Czemu nie.-Powiedziała i dotknęła nagle ręki Kayi. Ta zapłonęła ale nie poparzyła kotki. Po prostu Evenly chciała jej pokazać jeszcze kilka sztuczek.