Małpi las.

Allen

Allen zszedł z drzewa i zapalił ognisko ponieważ robiło się ciemno. Miku przyleciała na ziemię i zamieniła się w dziewczynę. Podeszłą do Allena. Usiadła obok i patrzała na ogień. Allen również siedział. Naglę pojawił się śliny wiatr i iskry z ogniska wleciały Kotołakowi do oczu. Oczu zaczęły bardzo boleć. Allen prawie nic nie widział. Miku zgasiła ogień żeby żadne drzewo się nie podpaliło. Allen z pomocą Miku wszedł na drzewo i położył się na gałęzi. Udawał cały czas że nic się nie stało, a ból próbował ukryć, jednak nadal nic prawie nie widział. Miku siedziała obok niego.

Kadajna

Kadajna zauważyła co cię stało. Podeszła do Allena i powiedziała. - Może lepiej będzie jak przemyjesz czy wodą. - Spojrzała na zbiornik i dodała. - Na pewno poczujesz się lepiej,

Evenly

Evenly widząc to zeskoczyła szybko na ich gałąź.
Spojrzała w oczy kotołakowi.
-Miku namocz tę szmatkę w wodzie.-Powiedziała urywając kawałek rękawa. Evenly mając władze nad ogniem często widziała takie rany i wiedziała że trzeba szybko przemyć oczy.

Derin

Derin otworzył oczy i rozejrzał się. W ogóle nie wiedział co się stało. Spojrzał, że Evenly i Kadajna są przy Allenie. Wszedł na drzewo i spojrzał na kotołaka.
- Co mu się stało? - zapytał.

Evenly

-Poleciały mu w oczy iskry.-Powiedziała Evenly.
W między czasie Miku przyniosła mokrą szmatkę. Evenly zaczęła delikatnie przemywać oczy Allenowi.

Allen

Miku wzięła szmatkę i szybko zeszła. Po chwili zamoczyła szmatkę i podała wchodzą na drzewo Evenly. Spojrzała w oczy Allena, a tam była pustka. Oczy od Kotołaka po mały robiły się białe, czyli ślepe. Miku miała nadzieję że Allen, czyli jej pan wyzdrowieje.

Evenly

-Aj. Niedobrze.-Powiedziała zdenerwowana Evenly zaczęła szybko myśleć jak by go tu uratować. Zostało im niewiele czasu. Zamknęła oczy i przypominała sobie co czytała o takich przypadka. Pamiętała że jest jeszcze jakaś szansa tylko jaka...

Kadajna

Kadajna spojrzała na Allena, a potem na Evenly.
- Myślę, że trzeba będzie użyć magi. Tylko nie pamiętam, żadnego zaklęcia, które moż emu pomóc. - powiedziała Kadajna do Evenly.

Allen

Allen czuł ból. Czy go bolały i to bardzo. Wiedział kto jest obok niego po zapachu. Allen pomału stawał się ślepy. Miku zaczęła płakać. Spojrzała na Evenly i powiedziała z wielką trudnością; - Evenly, czy Allen wyzdrowieje i gdzie jest Mu yyy Murtag. - Patrzała przez cały czas na Evenly.

Evenly

Evenly zaczęła sobie przypominać.spojrzała na Miku.
-Zaraz przyleci .-I w istocie przyleciał. Tylko jak wylądował Evenly powiedziała. -Murtag zabierz ją stąd. -Ten zaprowadził ją nad jeziorko.
-Nie magia nic tu nie da. Przynajmniej nie zaklęcie. Potrzeba tu zioła...-Powiedziała i zaczęła sobie przypominać. -No..jak ono się nazywało...Przy południk. Tylko to mu może pomóc.Zaraz wrócę.-Powiedziała Evenly i zawiązała mu oczy aby światło mu nie przeszkadzało. Zaczęła schodzić na dół.

Derin

Derin już wiedział o co chodzi. Spojrzał na Allena. Potem zeskoczył z drzewa i poszedł pomóc szukać ziół.
- Ty lepiej przy nim zostań. - powiedział Do Kadajny.

Allen

Allen już był prawie ślepy. Miku zeskoczyła do Evenly i jeszcze raz się zapytała; - Evenly gdzie jest Murtag i czy mógłby tutaj teraz przylecieć? - Jej oczy były pełne łez. Allen o niczym nie wiedział. Widział wszytko jak czarna i gęsta mgła. Był troszkę wystraszony. Wiedział że nawet jak go uratują to coś z tego zostanie.

Evenly

Murtag wdrapał się na drzewo.
-Miku chodzi nie pomożesz mu tutaj.-Powiedział łapią ją za dłoń i ściągając na dół przytulił ją bo wiedział że dziewczyna potrzebuje pocieszenia.Sam często się martwił o Evenly

-Derin stój.-Zawołała Evenly Ja wiem gdzie on rosną. -Rozłożyła swoje czarne skrzydła i poleciała po zioła. Znalazła je bez problemu. Wróciła szybko na polanę. Rany na jej skrzydłach się otworzył co ją bolało ale nie dała tego po sobie poznać. Roztarła zioła i przyłożyła do oczu Allena.
-Trzeba czekać.-Powiedziała.-Rana na jej skrzydle bardzo zabolała i skrzywiła się .

Kadajna

Kadajna spojrzała na kotołaka.
- Allen ma marne szanse - pomyślała. Spojrzała na Evenly i powiedziała. - Oby zadziałało. - Bardzo nie chciała, żeby Allen oślep.

Evenly

-Na pewno wyzdrowieje. -Powiedziała Evenly.Ona w to wierzyła. -Jak to nie da trzeba będzie zastanowić się nad czymś poważniejszym.-Powiedziała bardzo poważnie. Evenly kiedyś macała palce w czarnej magi i znała parę osób które mogły by mu pomóc.