Szczere Pole

Shinra

- Ks.. Ech... - Syknęła z bólu, a po chwili westchnęła. Kotka ignorowała ranę. Kiedyś sama siebie raniła i nie robiło to na niej większego wrażenia. Gdyby tylko nie przebicie. Nawet nie chciała tego opatrzyć. Pozwoliła krwi płynąć po jej dłoni, aż w końcu kapać z palców na ziemię.Skupiła się i lekko uchyliła kopułę. Wyszła z niej, a ta się zamknęła. Wróciła na drzewo. Do swojej samotni i obserwowała wszystkich.

Renn

Renn podbiegła do drzewa i zaczęła strzelać z łuku na lewo i na prawo. Po chwili zebrała wszystkie strzały i położyła razem z łukiem na ziemię. Nudziło jej się i nie wiedziała co robić.

Evenly

Na nie co to ma być teraz ktoś z łuku strzelała.-Pomyślała Evenly to była Renn wilczyca. Evenly nie strzelała do niej Zamknęła oczy i pstryknęła palcami a rana Shinry zniknęła. W tym czasie smoki zdążyły dojść do siebie. Evenly w szoku.

Renn

Renn dopiero teraz postanowiła coś powiedzieć.
-Witajcie! Co u was? - Spytała się tu obecnych - Kim jesteś? - To pytanie skierowała do Shinry. Popatrzała na nią wyczekując odpowiedzi.

Aisha

Obserwowała całe zdarzenie w niezłym szoku. Widok rozmazał się jej na chwilę. Evenly ją przeprosiła... To dobrze, że wszystko dobiegło końca, bo Aisha nie miała już siły, żeby utrzymać kopułę. Tarcza zniknęła, zostawiając po sobie tylko wypalony krąg wokół kotołaczki. Wstała chwiejąc się. Ta cała akcja pozbawiła jej dużo energii. 'Ojciec miał rację...' - Pomyślała, zaciskając zęby. Otworzyła szeroko oczy i spojrzała na Evenly. Trzymała się za brzuch, gdyż ten nadal bolał. Po jej brodzie spływała mała strużka krwi, która swoje źródło miała na wardze kocicy. - Nazywają mnie Aisha. - Powiedziała w końcu. Tak, Ai od początku miała postanowione, że powie jak się nazywa, dopiero kiedy przyjmą ją w miarę przyjaźnie. - Mam nadzieję, że nie zrobiłam nikomu większej krzywdy. - Mruknęła, spoglądając na smoki. Syknęła cicho z wyczerpana i zmrużyła oczy. Jej usta stały się cienką, zaciśniętą linią.

Evenly

Tak Evenly wymusiła na sobie akt przepraszając i podeszła do kotki.
-Połóż się.-Powiedziała i położyła swoje dłonie na jej brzuch. Błysnęła światło. I ból powinien się zmniejszyć. Evenly powiedziała.
-Evenly jestem.

Renn

-Ja jestem Renn - powiedziała i popatrzała na Aishę - do jakiej watahy należysz? - spytała się po chwili i wstała żeby rozprostować nogi.

Aisha

Spojrzała nieufnie na elfkę, ale posłusznie położyła się na ziemi. Oślepiło ją światło, jakby flesz, a po chwili ból przestał jej doskwierać. - Dzięki. - Powiedziała, prawie szeptem. A i owszem, niezbyt pasowało jej, że jest zmuszona do dziękowania osobie, z którą przed chwilą walczyła, ale kultura to kultura. Podniosła się pospiesznie, jakby bała się, że nastąpi kolejny atak. - A co byś zrobił gdybym należała do wrogiej ci watahy? - Samo to, że on jest wilkołakiem, a ona kotołakiem powinno go od niej odepchnąć, odrzucić. Ah tak, znowu zaczynała te swoje gry słowne.

Evenly

Evenly tym razem nie mieszała się miała już dość walk na dziś a jeszcze wizyta je ducha.Nie tego już za wiele. A lenie powstrzymała się i zapytała.
-A nie mogłaś powiedzieć od razu je się nazywasz?

Shinra

- Nie wiem. Koszmarem. Wzorem. Wrogiem. Stwierdź sama. - Powiedziała do wilkołaka. Westchnęła z ulgą gdy tylko rana zniknęła. Wzięła sztylety i schowała je. Lekko zeskoczyła z drzewa i pokazała się nieznajomej. Atmosfera złagodniała, a Shin nudziła się już potwornie.

Aisha

Przekrzywiła nieco głowę, patrząc na Evenly pustymi oczami. Wytarła krew z twarzy i zwilżyła rankę językiem. - A czy ty powiedziałabyś jakąkolwiek informacje osobie, która grozi ci śmiercią? - Zapytała, prychając lekko. Ściągnęła jedną rękawiczkę, aby zobaczyć dłoń, która zapewne byłaby lekko poturbowana, gdyby nie owy materiał.

Shinra

Zmrużyła ślepia i przyglądała się im. Kotka miała rację, ale sporo ryzykowała mówiąc w taki sposób co na początku. Ev nie należała do osób cierpliwych i do tych, które ignorują pyskówki. Kiwnęła tylko głową lekkim, ledwie widocznym uśmieszkiem.

Aisha

Aisha zerknęła kątem oka na Shinrę. Ta kotka była bardzo ciekawą osobą. Najbardziej dziwiło ją jednak to, że ryzykowała życiem... Dla kogoś, kto tak naprawdę był nikim. Może po prostu dba o swoich? Postanowiła na razie tego nie rozpatrywać. Założyła rękawiczkę z powrotem, czujny wzrokiem pilnując osoby tutaj się znajdujące.

Shinra

Oczy wróciły do normy. Dopiero teraz gdy wszystko się uspokoiło. Kotka złapała się za głowę i zaczęła masować skronie. Opuściła ręce i obserwowała kotkę. Jej dłoń przeszła na sztylet, jednak nie chwyciła go. Powoli wyjęła go telekinezą i obracała w powietrzu.

Aisha

Aisha spojrzała najpierw na sztylet drugiej kocicy, później na spaloną kuszę. - Wybacz zniszczenie twojej broni. - Rzekła, zwracając się do Evenly głosem wypranym z emocji. No tak, będzie trzeba kupić sobie jakąś broń.