Test Kadajny na maga

Satrina

- Wszystkie są od stworzenia, ponieważ czary do dzisiaj działają tylko przez pięć minut, a to się nie liczy. Tak było w wielkiej księdze magii - powiedziała patrząc na Kadajne, która była bardzo pewna siebie. - Jak czytałaś księgi to proszę powiedz mi kim była czwórka powstańców. Owszem byli to magowie, ale czy wiesz o nich coś więcej? - zapytała wciąż patrząc na dziewczynę.

Kadajna

- Jedna z legend magicznych głosi, że czterej powstańcy jako pierwsi założyli armię. Kiedyś magicy podlegali pod magiczne stworzenia takie np, jak smoki. Pewnego dnia Axsel, Gerisena, Daren i Hansza ( tak nazywali się ci powstańcy ) zbuntowali się przeciwko niewoli. Po kryjomu zbierali armię i ćwiczyli zaklęcia. Jak tylko wszystko opanowali wybuchło powstanie. Magom udało się pokonać. - powiedziała.

Satrina

- Dobrze, a teraz powiedz mi czy pamiętasz choć, jedno zaklęcie, które uczyli? Rozumiem jak nie będziesz znała, ponieważ mało, bardzo mało osób to zna - zapytała patrząc wesoło na Kadajne.

Kadajna

- Avada Kedavra. Powstańcy najbardziej skupiali się na zabijaniu smoków. - powiedziała. Kadajna Była bardzo pewna siebie. Zastanawiała się kiedy będzie część praktyczna.

Satrina

- Dobrze - powiedziała wesoło się uśmiechając. - A teraz część praktyczna - krzyknęła wesoło. Koku otworzyła pokrowiec i wyciągnęła czarną, piękną gitarę elektryczną.
Zagrała dwa dźwięki, a wszędzie pojawił się lód. Po chwili Satrina uśmiechnęła się, a za nią pojawiły się dwa demony. - Ich nie stworzyłam, więc uważaj. Masz ich pokonać - powiedziała wesoło.

Kadajna

Kadajna spojrzała na demony. - Krucio. - powiedziała. Zaklęcie trafiło w demony, które nie umiały nawet ruszyć się z bólu. - Sekrto. - pojawiła się ognista klatka, a w środku były demony. - Ferencio. - powiedziała, a klatka zaczęła się zmniejszać. Po chwili była na tyle mała, że demony nie miały w ogóle miejsca. Jeden z demonów dotknął kraty i zaczął się palić, a następnie ten drugi umarł z bólu. Oby dwa demony leżały martwe.

Satrina

Sat pstryknęła w palce, a następnie demony znikły. - Uważaj teraz, ponieważ puszczę na ciebie całe stado śmierciożerców, lecz jak nie będziesz umiała ich pokonać to mi powiedz, a ja ci pomogę. I nie bój się, ponieważ jak nie będziesz umiała to i tak może zdasz. Mało osób umie pokonać całe stado. A i użyj kręgu smoka na początek - powiedziała, a następnie znikła, jednak obserwowała cały zbieg wydarzeń. Po chwili pojawiło się tam stado śmierciożerców, które otoczyło Kadajnę.

Kadajna

Kadajna przypomniała sobie jeszcze wiele zaklęć. - Sarad. - powiedziała, a wokół śmierciożerców pojawił się wielki i wysoki krąg ognia. Następnie Kadajna użyła zaklęcia Kruciatus, które trafiło w wszystkich przeciwników.

Satrina

- Jeszcze ich nie pokonałaś i nie myśl sobie że tak łatwo ci pójdzie - powiedziała z pogardą. Satrina oglądała cały tok wydarzeń obserwując zachowanie elficy. Naglę uśmiech Satriny powiększył się, gdy zauważyła że przybyło ich, więcej.

Kadajna

- "Jeszcze więcej? Przecież żaden mag nie pokona tylu śmierciożerców. Satrina powinna o tym wiedzieć." - pomyślała. Zrobiła to samo z nowymi śmierciożercami co z " starymi ". Po chwili złączyła kręgi. - Defaremento. - powiedziała i śmierciożerców oplątały grube łańcuchy. Jednak po chwili kilku śmierciożerców się uwolniło. - Nie dam razy ich wszystkich pokonać. - powiedziała.

Satrina

Satrina pojawiła się obok Kadajny, a następnie jej uśmiech powiększył się. W ręce Sat pojawiła się gitara. Kotołaczka zagrała, krótki kawałek, a reszta śmierciożerców została zamrożona, lecz nie wszystkie. Sat pstryknęła, a one znikły. - Dobrze. Chodziło i oto czy jak każdy mag, będziesz umiała się przyznać że nie potrafisz tylu pokonać - powiedziała, a następnie zaczęła wychodzić z tego miejsca. Przed końcem rzuciła Kadajnie kartkę gdzie pisało: ,,Zdałaś, lecz będę cię obserwować i jeszcze jedno - poćwicz jeszcze". Po chwili znikła.

zt.

Kadajna

Przeczytała kartę. Skoczyła z radości. - Jest! - krzyknęła i w podskokach zaczęła wychodzić. Zatrzymała się przy samym wyjściu. Chciała dokładnie zapamiętać to miejsce. Po chwili wyszła.

z/t