Sklep Kadajny

Kadajna

Tak. Mam. - odpowiedziała i poszła szukać zwierząt. Po chwili wróciła z wilkami. Spojrzała na A'htes i potem na wilki.
- Oto one. - powiedziała uśmiechając się.

A'htes

A'htes przyjrzała się tej trójce. Najbardziej podobał jej się ten pierwszy, ale bardziej wolałaby, żeby to była suczka. Przyjrzała się białej wilczycy. Za bardzo byłoby ją widać. Spojrzała na trzeciego wilka. Szara... spokojna, ale coś było w niej, że A'htes delikatnie się uśmiechnęła.
- Biorę tą trzecią. - Powiedziała i spojrzała na Kadajne.

Kadajna

- Dobrze to będzie 11 kości. - powiedziała i uśmiechnęła się. Po chwili dodała. - Jak chcesz to mogę poszukać jeszcze inne wilki.

A'htes

A'htes zdziwiła się. Sama by to zaproponowała, ale nie chciała wyjść na wybredną.
- A mogłabyś? - Spytała. Spojrzała na nią z nadzieją w oczach.

Kadajna

- Jasne. - powiedziała i poszła poszukać inne wilki. Po paru minutach wróciła, a za nią przyszły wilki. Spojrzała na A'htes i się uśmiechnęła.

A'htes

A'htes przyjrzała się nowym wilczycom. Jednak spojrzeniem wracała do tej, którą wcześniej wybrała. Podrapała się w głowę. Miała problem i nie wiedziała jak go rozwiązać. Po chwili jednak zdecydowała.
- Jednak wezmę tę ostatnią z wcześniejszej trójki. - Powiedziała i spojrzała na Kadajne.

Kadajna

- Dobrze. To będzie 11 kości. - powiedziała. Po chwili spojrzała na pozostałe wilki. Ruszyła w kierunku klatek dla wilków. Pstryknęła i wilki poszły za nią. Po chwili wróciła.

A'htes

A'htes zaczęła szukać po wszystkich kieszeniach.
- Przepraszam, ale mam dużo kieszeni i nie wiem, do której schowałam kości. - Powiedziała i przepraszająco się do niej uśmiechnęła. W końcu znalazła i po cichu zaczęła liczyć. - Jeden, pięć, sześć, osiem... - i od nowa zaczęło się szukanie. Po chwili jednak wszystko znalazła i położyła kości na ladzie. - Proszę. - Uśmiechnęła się do niej życzliwie.

Kadajna

Kadajna uśmiechnęła się i wzięła kości, chowała je i po chwili spojrzała na wilka, a potem na A'htes. Nagle do sklepu wleciały dwa feniksy. I wylądowały na blacie.

A'htes

A'htes spojrzała na wilczyce, kucnęła i zawołała ją. Ona szybko podeszła do niej. A'htes wzięła jej łepek w swoje łapo-dłonie i spojrzała jej w oczy.
- Będziesz się wabić... - chwila namysłu i A'htes już wiedziała jak ją nazwie. Uśmiechnęła się. - Surreal. - Szepnęła.
Potem wstała, spojrzała na Kadajne.
- Do widzenia. - Powiedziała.
I wyszła. A za nią wybiegła wilczyca.

Kadajna

- Do widzenia. - powiedziała Kadajna i się uśmiechnęła. Po chwili wzięła szczotkę i zaczęła zamiatać, a jej feniksy wzięły szmatkę i zaczęły jeździć po blacie wycierając go. Po chwili Kadajna przestała zamiatać i pomogła feniksa. Po paru minutach skończyli i Kadajna usiadła na krześle, a feniksy usiadły na blacie.

Aisha

Nagle drzwi sklepu otworzyły się gwałtownie, jednak bardzo delikatnie. Do środka weszła Aisha, krokiem pełnym gracji. Podeszła do lady z miną, nie ukazującą żadnych emocji. Jak zwykle ubrała swoją maskę, kryjącą wszelkie uczucia, które nią targały. - Witam. - Mruknęła, kłaniając się lekko. Rozejrzała się. Jej puste spojrzenie zatrzymało się na ekspedientce - Kadajnie. - Chciałabym zwierzę, które będzie mi wierne. Najlepiej, żeby było też spokojne i ciche. Ma pani jakąś propozycję? - Wymruczała dosyć głośno i wyraźnie.

Kadajna

Kadajna uśmiechnęła się i wstała. Spojrzała na klientkę i powiedziała. - Z gryzoni proponuję ci myszki, a z latających Sokoły, albo jak chcesz to jakiegoś węża, lub kota. - Spojrzała na swoje feniksy, a potem na Aishe.

Aisha

Zastanowiła się chwilę. Myszy za małe, a koty... wystarczy, że sama jest jego pobratymcem. Sokoły i węże zainteresowały ja nieco bardziej. - Mogę zobaczyć, jakie posiadacie węże... i sokoły? - Zapytała, unosząc jedną brew, jak to zwykle robiła. Zerknęła kątem oka na feniksy. Nie, nie... te zwierzęta były zbyt dumne.

Kadajna

Kadajna uśmiechnęła się i poszła szukać zwierząt. Po paru minutach wróciła i spojrzała na Aishe, a potem na zwierzęta.
- Mam takie. - powiedziała.