Szpital

Hekate

Spojrzała na kotołaka.- Sama nie wiem... po prostu rozmawiałam z kimś i... Kurczę! To takie dziwne.- zawołała. Westchnęła.- Nie wiem, kim jestem, nic nie pamiętam. Wyglądam jak wilkołak, czuję się jak człowiek... A'htes opowiedziała mi o pewnej bogini, twierdzi, że jestem jej wcieleniem...- westchnęła.- A w dodatku ten Wodospad Odbić... pokazuje Twoje prawdziwe odbicie... Mi ukazało piękne oblicze kobiety...

Shinra

Przyszła wreszcie co krok sycząc z bólu. Złamanie bolało. Kotka usiadł gdzieś z boku i obserwowała wszystkich obecnych. Rękę oparła o kolano patrząc na otwarte złamanie. Nie odzywała się tylko czekała spokojnie na swoją kolej. Cała się trzęsła i sama nie wiedziała czy z bólu, czy ze wściekłości. Kiwnęła obecnym głową oddychając głęboko.

Allen

Allen zauważył u Shinry złamanie otwarte. Pobiegła szybko do niej. - Złamanie otwarte. Hekate poczekaj chwilkę - powiedział. Przyniósł potrzebne rzeczy i zaczął leczyć złamanie otwarte. Tak jak to powinno wyglądać. Na koniec Allen założył gips. - Przyjdź na kontrolę za dwa tygodnie - rzekł. Podszedł do Hekate. - No to na boginię - powiedział. - Hekate wstań i podejdź do tego lustra - rzekł pokazując srebrne lustro. To nie było zwykłe lustro.

Hekate

Hekate poczekała, aż Allen opatrzy kotołaczkę. Nie było z nią najlepiej. Później, słysząc jego słowa, podeszła do wskazanego lustra.- Chyba bogini...- szepnęła. Ciężko było jej uwierzyć, że ktoś tak szpetny może być boginią.

Allen

Aha - powiedział do Hekate. Sprawdził jej puls, a potem, zerknął jej w oczy. Poszedł. Po chwili wrócił z wiadrem ciepłej wody. Rozejrzał się i położył je na ziemi. Potem dał obok tego krzesło. Wziął Hekate na krzesło i wsadził jej nogi do wody. Woda zaczęła wrzeć. Posadził na przeciw niej drugie krzesło i usiadł. Złapał jej ręce i patrzał w jej oczy. Potem jego oczy były całe czarne. Allen widział dużo rzeczy. Potem już wrócił do normy. - A teraz wstań - powiedział trzymając się za głowę. Był pewien że jest Boginią, ale wstanie zdecyduje.

Hekate

Dziwnie czuła się, gdy Allen trzymał ją za ręce. Niemal odetchnęła z ulgą, gdy pozwolił jej wstać. Posłuchała. Podniosła się. Lekko zakręciło jej się w głowie, ale pewnie utrzymała się na nogach. Wyszła z wiadra. Jej nogi natychmiast wyschły.- To jak? Co jest za mną?- zapytała.

Allen

Masz rację. Bogini, ale jeszcze jedno. Podnieś ręce i się zakręć - powiedział. Zaniósł wiadro i wylał wodę na zewnątrz. Rozejrzał się i wrócił. Spojrzał w oczy Hekate, a potem się uśmiechnął. Nalał do pistoletu wodę święconą, a potem położył go na małym stoliku. Było to na wszelki wypadek jakby, gdyby okazało się ze Hekate ma demona.

Hekate

Zdziwiona zrobiła, co kazał. Czego oczekiwał od niej Allen. Mimo jego łagodnej twarzy, poczuła się nieswojo. Wręcz dziwnie. Zakręciła się z rękoma w górze.- I co?- spytała cicho.